Mignął mi gdzieś w weekend w telewizorze i przypomniał w ten sposób o sobie.
Jeśli go nie znacie to koniecznie musicie nadrobić rapowe zaległości.
Tak, to raper, ale on w moim przekonaniu trochę wyprzedził swój czas , bo jak sami usłyszycie i zobaczycie to jego numery spokojnie mogłyby teraz śmigać na wielu bibach.
Anthony Ray pochodzi z miasta Nirvany i nieodżałowanych "ponadźwiękowców" - Seattle. Jego pierwszy singiel ukazał się w 1985 roku (pierwszy większy strzał to "Posse on Broadway" 1988), ale dopiero rok 1992 na dobre pokazał jakim artystą jest Sir Mix-a-Lot. Przed Wami numer "Baby got back", który podbił ówczesne listy przebojów, a dla naszego tytułowego bohatera statuetkę Grammy "Best Rap Solo Performance".
Wtedy nasz bohater pokazał na dobre jaka tematyka najbardziej go interesuje. W tym samy roku pojawił się kolejny singiel, który na mnie zrobił wtedy olbrzymie wrażenie audiowizualne. (Klip śmigał dość często na moim ulubionym w tamtych czasach kanale, czyli Polonia1).
Oto mój klipowy faworyt: "Put'em on the glass"
Jego kariera trwała dalej, jednak w moim mniemaniu (poza strzałem - "Jump on it") to już nigdy nie było to. Jak się okazało Anthony Ray nagrywa do dziś, ale nie będę wklejał jego nowości. Wolę zapamiętać go takim jakim był w roku 1992.
PS. Dla fanów (choć pewnie tylko dla $$$) w tym roku wyszła płytka "The best of"
Może się ktoś skusi...
piona!
/groh