środa, 20 maja 2020

Immortal Onion

Czy znacie Nieśmiertelną Cebulę?! Jeśli nie to najwyższy czas to nadrobić!

Na pierwszy rzut oka klasyczne jazzowe trio - Ziemowit Klimek (kontrabas/bass/moog), Tomir Śpiołek (instrumenty klawiszowe) i Wojtek Warmijak (perkusja). I jeśli ich debiut z sprzed trzech lat - świetnie przyjęty album "Ocelot of Salvation" mógłby Was w tym przekonaniu utwierdzać - to najnowszy krążek "XD (Expirence Desing)" pokazuję, że zdecydowanie na jazzie fascynacje chłopaków się nie kończą. Ale zacznijmy od początku. Zespół młodziaków (wszyscy obecnie jeszcze studiują) powstaje w 2016 roku - zdobywają Stypendium Kulturalnego Miasta Gdańsk oraz wygrywają VI edycję programu „Jazzowy debiut fonograficzny” organizowanego przez Instytut Muzyki i Tańca i powstaje wspomniana wcześniej pierwsza płyta. I tu warto pokazać, że prawdziwym żywiołem cebulek jest scena - dowód załączam:

Przyznam bez bicia, że gdy w listopadzie 2019 miałem przyjemność pojechać na festiwal Enjoy Jazz do niemieckiego Mannhaim z (nie do końca jazzowym) zespołem Beluga Stone (znasz klip do "inevitable return of metaphysics"?) to o Nieśmiertelnej Cebuli nie wiedziałem nic. Bardzo lubię takie niespodzianki - polubiliśmy się od razu, a po ich występie wiedziałem, że muszę im pomóc. Okazało się, że IO można częściej zobaczyć na żywo poza Polską, czym nie może się pochwalić zbyt wiele zespołów. Dodać muszę dobre słowa o chłopakach od Sebola z EABS oraz Tamary z Music Export Poland i wiedziałem, że nie muszę szukać lepszych rekomendacji. Jednak to przede wszystkim IO na scenie udowodnili, że przyszłość należy do nich.


W styczniu podpisaliśmy kontrakt wydawniczy w Gdańsku, czyli na ich terenie - myślę, że płyta "XD (Experience Design)" ma w sobie trochę tego trójmiejskiego powietrza. Ważnym elementem układanki była współpraca przy miksowaniu płyty z Enveem, o którym Cebulki wypowiadały się per Maćko. To, że mój dobry druh ma pomóc w finalnym brzmieniu tej płyty i wybrany został sam przez chłopaków to był kolejny motyw, który utwierdzał mnie w słuszności wydawniczej decyzji. Przyszedł czas na wybór grafika od oprawy i tu już pomogłem trochę sugerując Martiszu, z którą współpracowałem chociażby ostatnio przy płytach Normal Bias. I po dosłownie jednej korekcie mamy oprawę obok, której nie można przejść obojętnie. Na koniec dopieszczenie soundu (aka mastering) u mistrza Eproma i oto jest!


Najpierw pojawił się singiel, który nie do końca oddaje ducha całej płyty, ale idealnie pasuje do stylistyki U Know Me, czyli wyszukanej elektroniki. Zapraszam na bardzo udany klip do "IA (Information Architecture)" stworzony przez Macieja Square Dydyńskiego. Poszliśmy na całość - w marcu pojawił się digital (oczywistość), CD (to już obecnie rzadkość, ale ten format wydaliśmy wyłącznie z myślą o koncertach) i winyl w dwóch wersjach (nasze ostatnie hasło to "UKM - Very Limited Edition").


Tak jak pisałem - granie na żywca to dla IO największy żywioł - między innymi dlatego przygotowaliśmy dwa nagrania "na żywca" utworów z płyty. Sami oceńcie, który z nich jest lepszy:

Na wiosnę Cebulki miały już zaplanowaną całkiem fajną trasę, która zahaczała o kilka europejskich państw, ale nie zdążyli niestety zagrać nawet koncertu premierowego. Wierzę, że uda się to wkrótce nadrobić, a może ta chwila koncertowej przerwy wyjdzie na dobre, bo materiał zatacza coraz szersze kręgi i nowa trasa Immortal Onion powinna być imponująca. Tego życzę Nieśmieretelnym Cebulkom oraz nam wszystkim, bo gwarantuję, że ich występ na żywo to jest dopiero coś! Póki co możecie sprawdzić cały materiał na przykład NA NASZYM BANDCAMPIE, kupić wosk lub kompakt U NAS W SKLEPIE, albo po prostu posłuchać NA STREAMINGACH. Ostatnio album (za naszym przyzwoleniem) został wrzucony na znany YT kanał ProvocativeEducative, gdzie aż miło poczytać entuzjastyczne komentarze z całego świata. Bo świat dla Cebulek już stoi otworem...

na koniec jeszcze dla dziennikarskiej skrupulatności chciałbym odnotować kilka recenzji z różnych stron:

nowamuzyka.pl
soundrive.pl
Marlbank.net (ENG)
Le Grigri Radio (FRA)
screenagers.pl


pozdrowienia,
groh

poniedziałek, 4 maja 2020

RIP Tony Allen

Czasy są zwariowane - obecnej sytuacji nie przewidział chyba żaden futurysta. Niestety ostatnio (częściowo zapewne w związku z szalejącym wirusem) odeszło kilku niesamowitych muzyków (Manu Dibango, Krzysztof Penderecki, Ryō Kawasaki, Bill Withers) ale najbardziej dotknęło mnie odejście Tonego Alena - bohatera tego wpisu.

Wieść o śmierci jednego z najlepszych (a dla wielu najlepszego) na świecie perkusistów zastała mnie na kujawskiej działce, gdzie nie znając tragicznych informacji w dniu jego odejścia słuchaliśmy niesamowitych płyt Fela Kuti, które Tony współtworzył. Ostatnio dość często odpalałem płyty, na których pojawiał się bębniący wirtuoz z Lagos.


Nie zamierzam przepisywać biografii Allena - spokojnie możecie poczytać o nim na wiki (dogłębna biografia po angielsku, a po polsku mamy tylko jego dyskografię
Jeśli ktoś nie miał do czynienia z jego twórczością to trzeba podkreślić, że urodził się w Lagos w Nigerii, niesamowitą karierę rozpoczął z innym geniuszem - Fela Kuti i razem stworzyli podwaliny pod gatunek muzyczny afrobeat. Nagrali wiele niesamowitych płyt, których większość dostępna jest na YT i platformach streamingowych.

"Jest taka legenda. Gdy w latach 70. Tony Allen odchodził z zespołu genialnego afrykańskiego kompozytora i muzyka Feli Kutiego, ten szukał zastępstwa, kogoś, kto mógłby swoją grą wywołać taką lawinę dźwięków, wyczarować tak gęste brzmienie. By je odnaleźć, Fela Kuti musiał ponoć zatrudnić aż pięciu perkusistów." 


Dla mnie szczególnie niesamowite były jego eksperymenty z nowoczesną muzyką, których nie mogę nie wkleić - płyta z Moritz Von Oswald Trio (2015) czy nie tak dawno wydana 10" z Jeffem Millsem (2018). To niesamowite, że powstały one po siedemdziesiątce Allena (!).




Zdążył dokończyć też płytę z Hugh Masekela i kilka tygodni temu ukazał się album "Rejoice", z którego pochodzi poniższy niesamowity numer "Never (Lagos Never Gonna Be The Same)", który można zdecydowania uaktualnić do "World never gonna be the same without Allen and Fela"...



RIP Tony Allen (1940-2020)

groh

Rezurekcja


Czas na małą rezurekcję. 

Wiem, że blogi są już niemodne. Możliwe, że nikt się nie zainteresuje moimi wypocinami, ale mam czasem poczucie, że coś ciekawego posłuchałem/przeczytałem/ zobaczyłem i chcę się tym uczuciem z kimś podzielić. Zostawić po nim ślad. Tym o to sposobem postanowiłem wrócić do blogowania, czyli pisania (głównie o muzyce) w ciut większej ilości znaków niż 140 twitterowych znaków (tak - wiem zwiększono limit do 280). Tyle tytułem wstępu - będę wdzięczny za feedback, a może skusi się do wpisu ktoś jeszcze ze starej ekipy JuNouMi - kiedyś nasz blog żył całkiem nieźle. Zobaczymy...

Do pierwszego po latach wpisu sprowokowała mnie śmierć.

pozdrowienia,
groh