![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgY8zBe1I82GZxf5RsIj1ALt8yKCGgK0fssLF-ei8PHBNyGo5FZ99sb4PdOzqs5g9x2vwQAc-oeIQNv1ySjJs2FiD5Rbd_5p5kisc7bdoM22GT1wHK4nqLTzKz7Kjpg0sg_-hYAcO_64Fg/s320/1.jpg)
Żeby napisać kim był Bob Dylan i jaki wielki jest jego wkład we współczesną muzyke bloga tego by nie starczyło. Dlatego nawet się tego nie podejmę.
No ale bez zbędnej emfazy. W toku dzisiejszej parogodzinnej wycieczki przez google i youtube natknąłem się na coś, co z miejsca wywołało moje podekscytowanie i nieustające uczucie, którego słuchając muzyki się szuka - ciarki (ew. ciary, dreszcze, gęsia skórka etc.). Oto ktoś uprzejmy wrzucił całą serię telewizyjnych występów Dylana z lat 50 i wczesnych 60. Jako młody chłopak śpiewał głównie folkowe i blues'owe standardy. I to jak śpiewał! Jeśli kogoś nie porusza melancholia, smutek i tęsknota za minionym w głosie i grze Dylana, to chyba ma serce z kamienia. Na zachętę wklejam dwa spośród dwudziestu paru filmików. Przy okazji można zobaczyć, jak wyglądały występy telewizyjne w tamtych czasach. Albo jak tysiące ludzi gromadzą się pod pomnikiem Waszyngtona, żeby posłuchać chudego typka z gitarą i organkami. Jakość dźwięku, biorąc pod uwagę realia youtube'a i wiek nagrań jest zaskakująco dobra.
Pozdrawiam,
Fil
![Bookmark and Share](http://s7.addthis.com/static/btn/lg-addthis-en.gif)
3 komentarze:
brakuje bassu :)
Oj, się nie zgodzę - bas jest, kiedy Dylan uderza w górną strónę gitary :)
Po pijaku to normalnie płaczę ze wzruszenia przy tych kawałkach ;)
Magia!
Prześlij komentarz