wtorek, 30 grudnia 2008

Kilka nowych kawałków.

Z niepokojem zauważyłem, że na blogu jest coraz mniej o muzyce. Żeby nie zmnieniło się to wszystko w kopię joemonstera wrzucam kilka nowych (albo dla mnie do tej pory nieodkrytych) traków. W sam raz na sylwestrowy parkiet. (Jeśli ktoś się gdziekolwiek wybiera...)

Dobry drum od London Elektricity:



London Elektricity - All Hell Is Breaking Loose


Nu-disco z miłym wokalem:



April March - Attention Cheire (produkcja Ashley Beedle)


Bujający dubstep (niech nikt nie mówi, że trak nie jest taneczny):



Rusko - Cockney Thug


I na koniec kolejny klubowy hit od A Skillz (który to już w tym roku?):



A Skillz - Got The Rhythm

Pozdro!

Fil

Big fun

Po swiętach warto rozciagnąć trochę szare komórki i zarazem popatrzeć na ładne animacje więc polecam zajrzeć TU!.
Fajna zabawa ;]

/linq

poniedziałek, 29 grudnia 2008

JNM Women 2008

Chcesz byc jedną z JNM Women?
Nie jest to niemożliwe, ale przed Toba sporo ćwiczeń:



Do dzieła!

pozdrowienia poswiąteczne
/groh

PS. Przywiozłem do stolicy 3 kilogramy obywatela więcej - to były swięta :) jakies opcje na Sylwka?!

piątek, 26 grudnia 2008

Weekend w mięsnej






LAST.FM






LAST.FM


Zapraszam na dwie weekendowe biby w Mięsnej. Najpierw piątkowe basy, później sobotnie minimalo-bailefunki ;) Będzie grubo, podobno mcut nie wraca do domu między imprezami, melanż 48h. Ten to ma zdrowie! I to w takim wieku... ;)

Pzdr,
Buszkers

środa, 24 grudnia 2008

Prezenty

Jako, że dzień już wigilijny, to zapewne czekasz już Drogi Czytelniku na prezenty (ja w każdym razie czekam) i pomyślałem sobie, że w obecnych czasach to można mieć prawie wszystko (jeśli nie wszystko)...ale o czym mogły marzyć dzieci na początku lat dziewięćdziesiątych? Podejrzewam, że między innymi o tym, co widziały w telewizji a było tam zarówno to...



jak i to...



Wybór nie był prosty ale rzadko kiedy taki bywa.
A Wy? Co byście wybrali?
Dla ułatwienia na koniec blok reklamowy przed wieczorynką z 1991 roku



/linq

p.s ale kukuruku to lubiłem;]

Buszkers - Mixin Guitars Aint Easy 25min Mix




Ehhh, święta... Jeszcze się porządnie nie zaczęły a już mi się nudzi max. Dałem rade się lenić 3 dni, obejrzałem 5 serię The Wire i 5 serię Entourage i stwierdziłem, że już nie mogę. Coś muszę kreatywnego zrobić (poza myciem okien ;))...

Od dłuższego czasu się zastanawiałem na mixem z gitarowymi kawałkami. Przez ostatni rok sporo mi się takiej muzyki przez uszy przewinęło, dużo dobrych numerów wpadło, więc czemu nie? Sił, chęci i odpowiednich kawałków niestety starczyło mi na 25 minut, czyli tak naprawdę ch... nie mix, ale coś jest. ;) Okładkę olewam. Idealnie nie jest, ale mi się podoba. ;)

Klimat: Post Rock, Indie Rock, Folk, TripHop
Liczba tracków: 7
Link: http://www.zshare.net/audio/531774618ca67d9a/

Tracklista:

1. Bon Iver - Lump Sum
2. Portishead - Nylon Smile
3. TV On The Radio - Crying
4. Fleet Foxes - White Winter Hymnal
5. Fujiya & Miyagi - Ankle Injuries
6. The Twilight Sad - Cold Days From The Birdhouse
7. Secret Mommy - Kool Aid River


Pzdr
Buszkers

wtorek, 23 grudnia 2008

Piosenka instruktażowa

Przeraziło mnie zdjęcie w poście poniżej, dlatego dla wszystkich zainteresowanych zamieszczam piosenkę instruktażową dotyczącą sposobu rozmawiania z kobietami.
Przejrzysty układ, znakomite przykłady, zabawa językiem (oczywiście tym mówionym) i trzech znakomitych prowadzących wykład, z których przynajmniej jeden wiedział coś o kwiatach, jeden wiedział jak coś łatwo powiedzieć a trzeci nie dość, że znał się na tym o czym mówi pozostała dwójka, to jeszcze nie wylewał za kołnierz.
W każdym razie dobra rekomendacja.





Redakcja nie ponosi żadnej odpowiedzialności za ewentualną skuteczność powyższej metody lub jej brak. Choć czasem trudno powiedzieć co gorsze...

/linq


p.s Pamiętajcie, że zaimków nigdy nie jest za dużo

poniedziałek, 22 grudnia 2008

Tha BOMB from US

Szybko krótko i na temat - mega secik od chłopaków z Good Housekeeping
US Homewrecker & Dong Tag, Leon Lauder są to postacie mniej znane europejskiej publiczności, ale w stanach raczej dają radę na maxa.

07.27.07 - Homewrecker & Dong Tag, Leon Louder (Montreal)

THE HOMIES FANS


PS: 180min dobrej oldchoolowej & new schoolowej muzy, stylowo czasem Buszkersowo hehehe.

Polecam
Jonkper

niedziela, 21 grudnia 2008

remiksing

Do niniejszej notki natchnęło mnie pojawienie się w mej kolekcji dwóch nowych winyli.

Zacznijmy od początku.

Kiedyś słuchałem dużo mocniejszej muzyki, a jednym z moich ulubionych zespołów był Rage against the machine.


Imponowała szczególnie charyzma legendarnego wokalisty Zacka dle la Rocha:



"Killing in the name of"(1992) to jeden z ich najlepszych numerów, który jak to zwykle bywa z klasykami został po latach wzięty na warsztat przez muzyków zupełnie z innych gatunków.

SebAstian, czyli pan od electro widzi go tak:


Może trochę szybciej? L plus popełnił wersje drum'n'bass (trochę ucięta wersja, ale całość mam tylko na winylu):


Dość szerokim echem, przynajmniej w europie, odbiła się wydana na 7" przez Freestyle Records wersja izraelskiego bandu The Apples. Tu zobaczcie ich na żywo ponad roku temu w Jerusalem:

Zapewne Buszkers zaraz zapoda dziesięć kozackich wersji b-morowych, clickowych czy też coś z kiczowatego r'n'b ;p
Wiem, że jest jeszcze wersja dub stepowa, podobna słaba ;)

Na koniec mój drugi numer RATM, który jest w moim top 50 ever, czyli "Bullet in the head" (1994).



Pozdrawiam,
groh

Italo!

Uwielbiam italo disco. Jest jak landrynka, która upadła w piach - brudne, lepkie i bardzo słodkie. Z dziwną melancholią masz ochotę wpadkować ją sobie do ust.

Nie potrafię się oprzeć. Pare moich ulubionych traków:

Crysalis - I Never Dance



Silver Pozzoli - Around My Dreams



The Flirts - Passion (Remixed Disco Version)



Scotch - Penguins Invasion (Instrumental)



I jeszcze trak z tego roku, z popularnej szufladki disco/re-edits, który brzmi jak porządne italo.

Ajello - Moody Bang (Tensnake Remix)



Pozdro!

Fil

P.S. DJ Tuco z czeskiej Pragi, którego naprawdę niezły set przesłuchałem parenaście razy jakiś czas temu, przerobił przywołany powyżej kawałek The Flirts na bmore'ową modłę. Do odsłuchania na jego majspejsie. Tytuł: "Ass Passion".

sobota, 20 grudnia 2008

Slg - live @ U60311 Frankfurt 13.12.2008








Secik świeższy niż bułeczka wyjęta prosto z pieca w Żabce (nie wiem jak na to wpadłem, lot). To co w polskiej technicznej produkcji najlepsze (obok Czubali, Sienkiewicza i Catz'N'Dogz i pewnie czegoś jeszcze) - Mr SLG!



Secika wygrzebał WindowLicker aka wuel. Thx!

Pzdr,
Buszkers

Promowanie !EDU



Na czwartkowe !EDU przygotowaliśmy z Mcutem specjalne promo !EDU cedeki w ilości 50 sztuk. Jak widać na zdjęciu wyżej - pełna profeska. Udało nam się wszystkie rozdać, co jak na czwartek przed świętami jest wynikiem niezłym. Dzień wcześniej cały dzien zasuwaliśmy z ulotkami i plakatami, przy okazji zwiedzając znaczną część poznańskich uczelni. Na wydziale historycznym UAM jest mega dużo nerdów, uważajcie, są dziwni. ;)



W styczniu atakujemy z promocją jeszcze bardziej, ponoć mają być czarne hostessy tańczące wu tang a Invent z Sajamem będą sypać dolarami z dachów ciężarówek. Jak na razie jest promo dżingiel (jingiel?) dla Radia Afera.





Jaram się jak Pani mówi "buszkers". Nice, I like.

W styczniu jeszcze więcej płyt do rozdania, let's get !EDUcated!


Pzdr,
Buszkers

piątek, 19 grudnia 2008

Get Wicked



Chad Jackson - Hear The Drummer (Get Wicked)

Klasyk z 1990 r. z paroma znanymi samplami.

Bardziej hit z MTV, czy kiczowate r'n'b? Nie potrafię jeszcze zbyt dobrze odróżniać tych gatunków.

Pozdro!

Fil

środa, 17 grudnia 2008

Statler and Waldorf

Pamiętacie tych dwóch panów?


Zbiór genialnych puent z zajebistych Muppetów, a jeśli nie kojarzycie tego programu to jeszcze jeden fragment z jednym z moich ulubieńców czyli Szwedzkim Kucharzem:



to były czasy...

Pozdrawiam,
groh

wtorek, 16 grudnia 2008

!EDU Promo Minimix




Cały czas z MentalCutem i Mizem (i oczywiście Inventem i Sajamem) próbujemy rozkręcić na dobre cykl !EDU w poznańskim Eskulapie. W ramach noworocznej mobilizacji ruszamy z minimixami i innymi akcjami promocyjnymi (to be announced soon).

Mój minimix do odsłuchania i pobrania na myspace albo na zshare!

Jest to kolaż post-rapowych bangerów i b-more'owym bomb, które serwuje co dwa tygodnie w czwartki razem z mcutem. Podobno wyszło całkiem nieźle. ;) Sprawdźcie sami!


Pzdr,
Buszkers

Just Dance

W poprzednich postach odnaleźć można sporo numerów związanych z szeroko rozumianą muzyką elektroniczną a w szczególności z jednym jej sub-gatunkiem (nazwijmy go rave).
Gdybyście zastanawiali się kiedyś jak do tego tańczyć poniżej krótki filmik instruktażowy.


Życząc dobrej zabawy w czasie ćwiczeń oraz na tanecznym parkiecie,
pozdrawiam

/linq

poniedziałek, 15 grudnia 2008

Saint Martin vs Andrew Day @ SQ Poznań

Co można zrobić w andrzejki? Można wróżyć z wosku, układać buty w kolejności, losować karteczki albo pojechać na wyprawę. Jako że mamy więcej lat niż naście wybór był banalnie prosty - wróżymy z wosku, jednak brak świec w pobliżu spowodował konieczność wyjazdu do Poznania.
Osiemnasta korek w środku miasta wokół mole książkowe w samochodach a jonkpa jeździ po przeszkodach(ten skrót którym pojechaliśmy chyba nie istnieje - na przyszłość patrz tutaj)

Tak czy siak wyjechaliśmy z miasta stołecznego i popędziliśmy na autostradę(sic!) i wieczorkiem byliśmy w Poznaniu. Szwagier to instytucja więc barek czekał przygotowany jak należy. W wielkim skrócie mówiąc nie należy robić pompek na jednej ręce chyba że jesteście mega przygotowani atletycznie;]
Piątek minął, Poznań przyjął nas kulinarnie jak trzeba (naleśniki w dramacie i zielona weranda!) a wieczorem czekała muzyczna niespodziewanka w sq;]
Grał Pan Justin Martin - jak ktos nie wie to polecamy ten numer...


Wbrew wszystkiemu Pan Justin Martin wcale nie był smutny a co więcej był nawet bardzo wesoły a jego pianinko to już w ogóle;] Dotarliśmy do sq a tam grał Lexus (pozdrowienia!) w czilaucie i balanga się rozkręciła. Jonkpa stał się obiektem ataku trzech koleżanek które dotykały go tam gdzie dotykać należy:P
Po opcji czilaut podreptaliśmy na główną gdzie Justin zaczął grac - i wtedy można było odlecieć. Zagrał takie numery że głowa mała i grał coraz fajniej wprost proporcjonalnie do ilości wódki jakie mu polewano. Po prostu R-E-W-E-L-A-C-J-A!!!
Działo się oj działo;] Powrót do domu o 6 rano nie odda tego co tam się odbywało!
Drobna próbka ;]

i


Powrót to tylko wspomnienie. Zasadniczo to tyle;] A w styczniu...to już wkrótce!!!

jakpa/linq

Głos z przeszłości

Najtrudniej podobno zacząc to od razu przejdę do tematu. Szukając czegoś tam w sieci trafiłem na taki stary kawałek Camp Lo. Niby nic nadzwyczajnego ale wywołał flashback.


I się mi przypomniało gdzie go usłyszałem po raz pierwszy. Dawno dawno temu (tak z osiem lat temu chyba albo i więcej) dorwałem się do mixtape'u Dj'a Deszczu Strugi. Mixtape był to jak się patrzy, dźwięk zarejestrowano w końcu na kasecie [dla mniej zorientowanych - kaseta to taki nośnik dźwięku, przodek cd [taka płaska srebrna płyta], md [ktoś to jeszcze pamięta?]i mp3:) ] a okładka to był skserowany kawałek papieru z jakimś wrzutem w kolorach czarnym i białym. I właśnie na tym mixtape'ie usłyszałem Camp Lo tyle że na innym bicie. Chyba świadomie usłyszałem wtedy po raz pierwszy zblendowany numer, który teraz od biedy można by nazwać mash-up'em. Numer na tej kasecie był strasznie agresywny, ale niesamowicie fajny i energetyczny. No i te bardzo szybkie skrecze:)
I tak mi został w głowie do dziś.
A czy Ty pamiętasz swój pierwszy usłyszany mash-up ? :)

/pozdrawiam
linq

p.s. No i po bólu :P

sobota, 13 grudnia 2008

Chicago House, Hip-House, UK Hardcore

Jeszcze trzy klasyczne traki do posłuchania.

Royal House - Get Funky (1988, Idlers Rec.) - coś z pogranicza Chicago i Detroit z końca lat 80. Wyprodukowany przez nowojorczyka - Todda Terry'ego. Ekstra!




Mr. Lee - Get Busy (1989, Jive Rec.) - co tu dużo mówić: hip-house w najlepszym wydaniu.




Multicore - Stressed (1992, Strictly Underground Rec.) - rave, i to jaki!




To już na pewno ostatni post dziś.

Pozdrowienia,

Fil

Aly Us - Follow Me

Na blogu Mad Decent natknąłem się na odnośnik do klipu do house'owego klasyka z 1992 r. "Follow Me" Aly Us (wydanego przez legendarny label Strictly Rhythm).

Co za klimat. Co za ciuchy.

:)

Ostry VHSrip, ale da sie oglądać.



Pozdrowienia!

Fil

Dziś w Klinice

Tak, jak dwa tygodnie temu, gramy dziś całą noc z Grohem w Klinice na Fortach w Warszawie. Impra została zatytułowana przez szefostwo klubu "Mezalians Kliniczny", co brzmi trochę, jak jakaś impra studencka. Postaramy się jednak, żeby nie było żadnych drętwych i do bólu ogranych "studenckich evergreenów", a ludzie poskakali wesoło przy czymś o niebo ciekawszym lub o wiele bardziej hardkorowym. Ot, chociażby:




The Count & Sinden - Hardcore Girls (feat. Rye Rye)


Zaczynamy o 21.

Pozdrowienia,

Fil

piątek, 12 grudnia 2008

I love this game!


Jako że zdecydowana większość kolektywu JuNouMi to zapaleni koszykarze bądź też przynajmniej fani oglądania koszykówki i grania w NBA 2k8 lub 2k9, zdecydowałem się wrzucić posta o najlepszej lidze świata. A tam ostatnio się dzieje, oj się dzieje. Na przykład Carmelo Anthony z Denver Nuggets wyrównał rekord wszechczasów w ilości zdobytych punktów w jednej kwarcie - 33 (!!!). Poniżej filmik do tego osiągnięcia.




Z kolei Dwyane Wade "posterized" nigeryjskiego Emeke Okafora w bardzo upokarzający sposób.





Ja jednak najbardziej lubię klasyczne gamewinnery w ostatniej sekundzie, zwłaszcza jeśli rzuca jakiś europejczyk (zakładam, że Turcja należy do Europy, przepraszam urażonych tą koncepcją). Hedo Turkoglu!




Hej Hej tu enbiej!


Pzdr,
Buszkers


P.S. Też sobie sprawiłem charta na juno. A co? :)

Akufen w SQ



Już dzisiaj Akufen w SQ. Spora ekipa się zebrała, każdy chce zobaczyć w akcji mistrza microhouse'u, nawet Pan Janeczek się wybiera na 12h do Poznania! Jaki jest sens jechać pociągiem 14h w obie strony żeby być w stolicy Wielkopolski przez 12 to inna sprawa. No cóż, liczy się zajawka. Ja kiedyś pojechałem do Holandii tylko by napić się kawy ;) i po 8h wracać...

Może więcej o bohaterze dzisiejszej imprezy.

Akufen , prawdziwe imię Marc Leclair, jest pochodzącym z Montrealu muzykiem robiącym głównie microhouse i minimal house (choć nie tylko, ale o tym później). Wydawał on swoją twórczość między innymi na takich renomowanych labelach jak Perlon czy Trapez. W 2002 roku wydał długogrającą płytę pt. "My Way" na Force Inc., którą pozamiatał cały elektroniczny światek :) Łatwo rozpoznać jego styl, gdyż używa on wielu pociętych mikrosampli do budowania na pierwszy rzut ucha nie do końca składnych kompozycji (jakby ktoś kręcił pokrętłem zmiany częstotliwości w radiu), lecz po chwili słuchania wszystko układa nam się w genialną całość. Sztandarowym przykładem jest kawałek "Deck The House".



W 2005 roku, już jako Marc Leclair, wyszła płyta "Musique Pour 3 Femmes Enceintes" na której Marc pokazuje nam swoje ambientowo-modern classic alter ego. Płyta jak najbardziej do sprawdzenia! Buszkers highly recommends. Poniżej filmik z festiwalu w Szanghaju.




Jak widać pan Leclair zdecydowanie wie o co chodzi, więc jakby ktoś się zastanawiał co dzisiaj robić w Poznaniu to zapraszam do SQ. Przyjdźcie wcześniej, bo na supporcie Feelaz, poznański techniczny faworyt #1.

Na koniec mój ulubiony kawałek z "My Way" - "Skidoos".




Pzdr,
Buszkers

czwartek, 11 grudnia 2008

Juno Records

Jest taki sklepik z płytami w Anglii, który szczyci się następujacym opisem:

"Juno Records, the world's largest online dance music store, with over one million tracks on vinyl, CD and download."

Udało nam się dotrzeć z naszą płytką FMAP 001 oraz 5lat 7" (JuNouMi Records). Ta pierwsza dobiła nawet w czerwcu do 1. miejsca w sprzedaży w kategorii 'funk/reissues' oraz 'hip-hop/R&B'. Oczywiscie najbardziej jestesmy dumni z pojawienia się na czele zestawienia R&B!

Teraz udało nam się wbić na listę z chartsami , gdzie wielu znanych DJów wrzuca swoje ulubione płytki. Zachęcam zapoznania się z tym działem tym bardziej, iż mamy tam swoją (groh & fil) zakładkę :)

Wkrótce nowa lista, gdyż powyższa powstała dwa miesiące temu.

Reprezentujemy oczywiscie label Funky Mamas and Papas, który w roku 2009 pokaże na co go stać! Dwa nowe tytuły są już w tłoczni, a kolejne dwie, tym razem międzynarodowe kolaboracje ukażą się na winylach już w pierwszy kwartale nowego roku. Będzie się działo...

Pokój!

/groh

PS. czy widzicie na tej obszernej liscie DJów innych Polaków?

wtorek, 9 grudnia 2008

Hocus Pocus

Yo!

Francuski hip-hop ma na świecie wielu fanów, nawet JuNouMi Records przysłużyło się kiedyś przy tłoczeniu projektu rapfrancuski.pl EP .Była to limitowana płyta winylowa z francuskimi numerami w remixach polskich producentów.

Ostatnio doceniam świetne klipy zespołu Hocus Pocus.


Zaraził mnie Buszkers tym teledyskiem z The Procussions z 2006 roku :


Z ich ostatniej płyty lubię bardzo numer "Mr tout le monde":


Ale warto zobaczyć też ten klip Czarowników:


Nie mogę nie wrzucić klipu, który dał mi do zrozumienia, że można rapować po francusku. Mamy rok 1994:


na koniec pozdrowię wszystkie Panie, które obok francuskiej muzyki lubią francuską miłość...

Big up!

/groh

poniedziałek, 8 grudnia 2008

Smile smile smile





"Validation" to film o magii darmowego parkingu. Występują TJ Thyne & Vicki Davis, kimkolwiek są. 14 minut pozytywnych wibracji, polecam smutasom.

Buszek

Nowe miksy na grudniową zmułę ;)





Na początek Mary Anne Hobbs i jej audycja specjalna poświęcona scenie Bristolu (KLIK). 12 mixów od lokalnych producentów takich jak m.in. Pinch, Headhunter, Wedge, Komomazmuk, Peverelist, czy Appleblim. Zdecydowanie warto sprawdzić. Różnorodnie muzycznie, ale czuć ten "brizzle flava". A tak jeszcze zostając przy Bristolu to w 2006 powstał całkiem ciekawy dokument o tamtejszej scenie - trailer w klipie powyżej. Film ma z 40 minut i nie jest tak nudny jak Dub Files z roku bieżącego. Zdecydowanie do przejścia. Trochę polecam, dla ciekawskich.

"The rest of the world follows where Brizzle leads…"


W sumie to jeszcze raz Bristol - nowy podcast Appleblima dla Rinse.FM. Podobnie jak poprzedni - rządzi! Do ściągnięcia TUTAJ. Tracklista w komentarzach.

Buszkers highly recommends!



Wracamy teraz na domowe podwórko. Z tydzień temu wyszła kontynuacja Niespodziewanego Końca Lata, jednego z moich ulubionych mixów ever. Pan Barto drugą część nazwał "Drugą Wiosną" (KLIK). Kompilacja bardzo zacna, dzisiaj poleciała do gotowania obiadu i weszła lepiej niż sam obiad.



Jedziemy dalej z reprezentami Polski. Prosto z krakowskiego getta ;) - chłopaki z Fluowankaz (typy w brylkach ze zdjęcia) wrzucili wczoraj promomix dla Qushi. Duuużo dubstepu, dwie własne produkcje i szalony banger duetu Crazy Cousins, którzy w styczniu zawitają do krakowskiego Prosiaka. Klikamy tutaj!




Dla spragnionych dźwięków minimali i tech-house - najnowsza marchewkowa kuchnia czyli Karottes Kitchen (KLIK). Co miesiąc w niemieckim radiu SSL (którego strona jest dla mnie nie do odnalezienia w odmętach internetu) pan Karotte popełnia pierwsza klasa selekcję w technicznie bezbłędnym stylu. Lepszej klubowej audycji z takimi dźwiękami nie znam, jak ktoś coś wie to proszę o tip.



Na koniec został mi Essential Mix pana Flying Lotusa. Mix polecany już na paru blogach, ale dobrej muzyki nigdy nie można przestawać chwalić i polecać. ;) Do odsłuchania i do ściągnięcia na newmixes. Mix bardzo eklektyczny, dużo dziwnych dźwięków, trochę hiphopu w starym stylu, trochę dubstepu, ale najwięcej jego własnych produkcji, które ja sam nazywam "hiphopem z 2073" bądź też "strasznie kwaśnym fajnym gównem". Dla otwartych głów - polecam.

W sumie trochę tego wyszło. Jednak tak mnie ta pogoda nie zmuliła. Nice.

Buszek

Wulff is the man!





Absolutny mistrz komiksowych stripesów. Tuż za nim oczywiście bugcity i hell-hotel ;) A tak ogólnie to pogodowa zawieszka chwilowo powstrzymuje mnie od nowych konstruktywnych wpisów. Inni nie wiem jaką mają wymówkę, ja sobie tą rezerwuję. ;)

[EDIT] Bartek zapodał linka do kolejnego genialnego internetowego komiksu.

Ladies and Gentleman,
The Perry Bible Fellowship!



[/EDIT]

Buszek

piątek, 5 grudnia 2008

Domówka

Filmik z naszej ostatniej domówki:


Udanego weekendu!

groh

czwartek, 4 grudnia 2008

The Pooley Story


Ian Pooley 22.11.2008 @ Vinyl Warszawa - po wielu latach czekania w końcu trafiłem na jednego z moich ulubionych artystów.

Spodziewałem się technicznego i old schoolowego housowego grania, tak jak Pan Ian przyzwyczaił nas w swoich setach m.in. Live @ Fuse(1998r) czy Live @ Sputnik(2001r). Posiadam prawie całą dyskografie tego zawodnika ;) więc raczej nie myślałem, że będzie słabo.

Trafiłem przed lokal o godzinie 0:40 w stanie bardzo pozytywnym ;) Kolejka taka jak za komuny po mięso do rzeźnika, przerażony mówię "pewno i tak nie wejdę, bo znowu coś". Wszyscy czekają, kolejka stoi, wyskakuje Pan manager i mówi "nie wchodzimy, mamy kłopoty techniczne w lokalu". Pierwsza myśl - pewnie coś ze sprzętem itp. a druga myśl - pewnie kibelki.

Jak się okazało trafiłem w 10 - kibelki, więc zrezygnowany myślę "to już po zawodach, mogę wracać, do pierwszej parę minut Ian zacznie grać a ja i tak go nie zobaczę".
Aż tu nagle wyskakuje jakiś typ i mówi "zapraszamy" a że stałem nie daleko wbijam się na chama. Wszystko pięknie, jestem w środku, nawet nie pamiętam jak to się stało, że nie zapłaciłem za bilet - zawsze dwudziestak w kieszeni.

Podbiegam do baru, szybko browarek i lecę na floor zobaczyć czy już Pan Ian gra. Okazało się, że jestem przed czasem wszystko pięknie - piję browarka i czekam.
1:10 za konsoletą staje Ian Pooley, wszyscy biją brawo zafascynowani, więc stwierdziłem, że stoję za daleko i muszę to wszystko zobaczyć z bliska. Byłem teraz chyba z 1,5m od djki.

Wszystko pięknie słychać, tylko się delektować, początek tech housowy raczej, nowinki, dawno nie słyszałem takich tracków, ale w niebie nie byłem. Szklanka pusta browar empty, mówię "pewnie się rozkręci".

IAN POOLEY @ VINYL PART1

Ląduje przy barze, czekam w kolejce aż tu nagle dostaję na głowę takim trackiem, że wymiękam. Biegnę przez cały lokal, przepycham się przez tłum byle bliżej djki i nagle przypominam sobie, że znam ten numer, ale nie wiem skąd.

Więc piszę smsa do mojej new schoolowej buszkerowej encyklopedii czy zna ten kawałek. Oczywiście był problem z napisaniem jak napisać mu melodię, vocal żeby zakumał. Po 5min dostaję śmiejącego się smsa "nie czaję co ty do mnie piszesz stary hehehe".
Stwierdziłem, że sobie przypomnę i bawiłem się dalej. Kawałek mnie rozsadził, frunę w rytm setu pooleya aż myślę czy zagrałby coś dla mnie. Dziwna faza, sam jestem djem i wiem, że różnie reaguję na takie prośby.

Więc czemu nie, znam tak dobrze tego artystę, że nie powinno być problemu z trakiem na życzenie hehe, ale Houston mamy problem, jak mam mu to powiedzieć jak napierdziela pod uchem 400W.

IAN POOLEY @ VINYL PART2

Pomysł przyszedł szybko. Napisałem tekst na telefonie Dj Sneak - Keep On Groovin' (Ian's Fierce Mix 1997r), podsunąłem telefon pod jego oczy, uśmiechnął się, ale nic nie pokazał po sobie czy ok.

Stwierdziłem, że głupie to było, ale co tam, tyle czekałem, mogłem sobie na to pozwolić hehe. Zajarany bawię się dalej. Nagle słyszę Moloko - Sing It Back, chyba zaczyna się coś zmieniać, leci chłopak w stronę house'u i nagle tak jak w teleturnieju, jaka to melodia naciskam na guzik i po pierwszej nutce odpowiadam na pytanie - KEEP ON GROOVIN leci ;) patrzę na pooleya a on mówi "FOR YOU".

IAN POOLEY @ VINYL PART3

Od tej pory leciały same bomby takie jak Derrick May - Strings Of Life(1991r) , DJ Sneak - You Can't Hide From Your Bud(1997r), Ian Pooley - 900 Degrees(2001r). Impreza udana w 100%, warto było czekać tyle lat na takiego mistrza jak Ian Pooley, jeśli będziecie mieli okazję i lubicie muzykę House to idźcie śmiało, będzie zajebiście.

Jonkpa & Pooley




PS. Następnego dnia przypomniałem sobie o jaki kawałek chodziło jeszcze raz dzięki Buszku !!!



[EDIT] Chodziło o Sis - Nesrib :) Przyp. Buszek [/EDIT]

Pozdr
Jonkpa

Still on top!






Co tam Q-Tip i Jazzanova, JNM008 to jest to! ;)

Pzdr,
Buchu

środa, 3 grudnia 2008

Buszkers - Pitched Down Vocals Minimal Mix






Pierwszy z serii nadchodzących mixów. Na początek minimal. Koncepcja jest taka, że chciałem przedstawić trend, który występuje w ostatnich miesiącach w tym gatunku muzycznym, polegający na używaniu "pitched down" vocals czyli bardzo nisko osadzonych męskich wokali. Niektórzy nie lubią tego typu wstawek, uważają wokale w minimalu za zbędne i zbyt cheesy, ja jednak nie mam nic przeciwko, co chyba widać ;)

Wiele z tych numerów ma już trochę czasu, nie są to jakieś "świeżynki", ale z pewnością wszystkie zasługują na uwagę. Są i prawdziwe parkietowe hity jak początkowy "I Should Have Gone Home", narkotykowe anthemy jak "Charly" czy "R U OK?" jak i mroczne i średnio taneczne - "Sex With Bass" i Villalobosowy remixowy hit na 7 rano "Blood On My Hands".

Polecam przesłuchać uważnie :)


TUTAJ ŚCIĄGAMY



Okładka autorstwa Bartka Szymkiewicza, szablon autorstwa mojego człowieka Frika (Krib Crew for life). Dzięki chłopaki!


Pzdr,
Buszek

poniedziałek, 1 grudnia 2008

W Klinice do 5 rano - zdjęcia

Wrzucam pare fotek (autorstwa Tajemniczego Fotografa) z ostatniej, wyjątkowo udanej, imprezy w warszawskiej Klinice. Wyrobiliśmy z Grohem normalny, ośmiogodzinny dzień pracy (od 21 do 5 rano!). Niech nikt nie myśli, że granie imprez to lekka robota ;) Ale nie narzekam - było nieźle.










Pozdrowienia.

Fil

Herbie Hancock

Dziś w Wawie (w Filharmonii Narodowej) występuję legenda jazzu, czyli Herbie Hancock.



Jego wkład w muzykę jest niebywały, a najbardziej znany numer to jeden z pierwszych numerów ze skreczem (Grandmastera DST) czyli Rock It:


Mój ulubiony numer to niejednokrotnie samplowany Chameleon. Od ponad roku mam go jako budzik w telefonie, więc każdy dzień zaczynam od tych dźwięków ;)

Zobaczcie jego wykonanie z 1974 roku:






pzdrw

/groh

Unglaublich pumpen bass



Było ciężko. I życiowo i muzycznie. Ale od początku. Po dobiciu do Krk w piątek o 20, moj super host - pan Janeczek, zabrał mnie na małopolskiego klasyka żywieniowego - gruzińskie chaczapuri. Szybki lawasz z serem gruzińskim, do tego dwie lampki wina (darmowe próbki, zero lansu), ogarka w domu u Janka (który nie pił wina, bo jest straight edgem, dodatkowo nie je fastfoodow przed imprezą bo by musiał wrócić do domu umyć zęby) i polecieliśmy do qushi na Dapayka i Feelaza. Chłopaki przycinali elegancko na maxa, nawet potańczyłem pod koniec imprezy, wcześniej ograniczałem się do napinania łydki i bujania główką. Wieczór zakończył się wodą mineralną Primavera i pierwszym podejściem do obejrzenia Ironmana. Tony Stark jakoś nas specjalnie nie porwał i po 6 wbiliśmy przysłowiowego gwoździa. Aaa, no i jeszcze zdjęcie Feelaza grającego Akufena. Massive. Jakość zdjęcia odzwierciedla mój stan umysłu w tym czasie.



Następny dzień upłynął na słodkim lenistwie, dwóch następnych podejściach do Ironmana (daliśmy radę), okupowaniu Trattoria Soprano (zupa cebulowa z boczkiem i grzanką mistrz nad mistrze) i podziwianiu łazienki Janka. Sprawdźcie tą baterię, szok, chciałem umyć ręce przed umyciem rąk, tak jest fajnie.



Posh, innit?

Skończyliśmy się wylegiwać po 20, zwinęliśmy manatki i wyruszyliśmy do Ministerstwa. Po drodzę odwiedziliśmy jeszcze Szalonego Jakuba w śmierdzącej tłuszczem knajpie Koko, gdzie mcut pałaszował klasyczny polski filet z frytasami i suróweczką. Po przybiciu piąteczki zwinęliśmy się, bo Janek bał się, że przesiąknie zapachem tłuszczu i będzie musiał iść do domu się przebrać (i umyć zęby przy okazji).

Do Ministerstwa dobiliśmy około 21, spodziewaliśmy się 4 osób w klubie a tu niespodzianka. 2/3 lokalu już zawalone, ludzie na parkiecie pytają kiedy będzie grane bo już ich kostki swędzą. W szoniu, jak to mówi Janek. Podpięliśmy się, Januszowi behringer w końcu odpalił i zaczął sypać swoimi szlagierami z Abletona. Przed 23 wbiłem się ja, podegrałem godzinkę od sasa do lasa, siadało wszystko, pełen dancefloor nonstop. Później Janek przyjebał pure techno, też wszystko pięknie grało. Ja pookupowałem bar z godzinkę, zaprawiłem się wiśniówką, poprzepychałem parę razy do toalety i z powrotem (asekuracyjny sik przed graniem to podstawa), stwierdziłem, że więcej ludzi do tego lokalu już nie wejdzie i ruszyłem zmienić naszego polskiego Luciano. Pod koniec sypał on takimi ciężarami, że ja zachęcony też poleciałem ciężko, co spotkało się z aplauzem publiczności, więc grałem najgrubsze elektro i bassy jakie miałem.



Mr Oizo - Positif, Alex Gopher - Aurora, Boys Noize - &Down, LFO - Freak, Duke Dumont - Hoy, AC Slater - Jack Got Jacked (Jack Beats Remix) - przechodziło wszystko, im ciężej tym lepiej. Nie powiem, wyżyłem się, brakowało mi takiego chamskiego rejwa z samymi ciężarami. I like. O 3 Janek przechwycił stery, poleciał ze swoimi bangerami i około 4.30 zakończył Flying Lotusem i Peverelistem (chyba). Odrobinę wcześniej na drugiej sali Atemi próbował wygonić ludzi do domu puszczając "Blinded by the lights" ale spotkał się ze skrajnie odwrotną reakcją ;) Nieźle wyglądały pary tańczące przytulańca do The Streets. Respect.




W końcu zwinęliśmy graty i udaliśmy się do qushi zobaczyć co u mentalcuta. No i zastaliśmy taki oto obrazek.



Jamesa dopadła żołądkowa grypa i kimał na kanapie, ale okazał się na tyle gościnny, że po pół godzinie powrócił do życia. I tak nam zleciało, razem z Dresem, Olgierdem, Jankiem i Mcutem do rana. Hity poranka to:

"Das ist unglaublich pumpen bass"

oraz

"Z deka kajfi ale gadu działa" (po tym jak dresu spuścił kompa mentala w toalecie)


Pzdr,
Buszkers