Zacznijmy od początku.
Kiedyś słuchałem dużo mocniejszej muzyki, a jednym z moich ulubionych zespołów był Rage against the machine.

Imponowała szczególnie charyzma legendarnego wokalisty Zacka dle la Rocha:
"Killing in the name of"(1992) to jeden z ich najlepszych numerów, który jak to zwykle bywa z klasykami został po latach wzięty na warsztat przez muzyków zupełnie z innych gatunków.
SebAstian, czyli pan od electro widzi go tak:
Może trochę szybciej? L plus popełnił wersje drum'n'bass (trochę ucięta wersja, ale całość mam tylko na winylu):
Dość szerokim echem, przynajmniej w europie, odbiła się wydana na 7" przez Freestyle Records wersja izraelskiego bandu The Apples. Tu zobaczcie ich na żywo ponad roku temu w Jerusalem:
Zapewne Buszkers zaraz zapoda dziesięć kozackich wersji b-morowych, clickowych czy też coś z kiczowatego r'n'b ;p
Wiem, że jest jeszcze wersja dub stepowa, podobna słaba ;)
Na koniec mój drugi numer RATM, który jest w moim top 50 ever, czyli "Bullet in the head" (1994).
Pozdrawiam,
groh
1 komentarz:
Jerusalem (ang.) - Jerozolima (pol.)
Prześlij komentarz