poniedziałek, 4 maja 2020

RIP Tony Allen

Czasy są zwariowane - obecnej sytuacji nie przewidział chyba żaden futurysta. Niestety ostatnio (częściowo zapewne w związku z szalejącym wirusem) odeszło kilku niesamowitych muzyków (Manu Dibango, Krzysztof Penderecki, Ryō Kawasaki, Bill Withers) ale najbardziej dotknęło mnie odejście Tonego Alena - bohatera tego wpisu.

Wieść o śmierci jednego z najlepszych (a dla wielu najlepszego) na świecie perkusistów zastała mnie na kujawskiej działce, gdzie nie znając tragicznych informacji w dniu jego odejścia słuchaliśmy niesamowitych płyt Fela Kuti, które Tony współtworzył. Ostatnio dość często odpalałem płyty, na których pojawiał się bębniący wirtuoz z Lagos.


Nie zamierzam przepisywać biografii Allena - spokojnie możecie poczytać o nim na wiki (dogłębna biografia po angielsku, a po polsku mamy tylko jego dyskografię
Jeśli ktoś nie miał do czynienia z jego twórczością to trzeba podkreślić, że urodził się w Lagos w Nigerii, niesamowitą karierę rozpoczął z innym geniuszem - Fela Kuti i razem stworzyli podwaliny pod gatunek muzyczny afrobeat. Nagrali wiele niesamowitych płyt, których większość dostępna jest na YT i platformach streamingowych.

"Jest taka legenda. Gdy w latach 70. Tony Allen odchodził z zespołu genialnego afrykańskiego kompozytora i muzyka Feli Kutiego, ten szukał zastępstwa, kogoś, kto mógłby swoją grą wywołać taką lawinę dźwięków, wyczarować tak gęste brzmienie. By je odnaleźć, Fela Kuti musiał ponoć zatrudnić aż pięciu perkusistów." 


Dla mnie szczególnie niesamowite były jego eksperymenty z nowoczesną muzyką, których nie mogę nie wkleić - płyta z Moritz Von Oswald Trio (2015) czy nie tak dawno wydana 10" z Jeffem Millsem (2018). To niesamowite, że powstały one po siedemdziesiątce Allena (!).




Zdążył dokończyć też płytę z Hugh Masekela i kilka tygodni temu ukazał się album "Rejoice", z którego pochodzi poniższy niesamowity numer "Never (Lagos Never Gonna Be The Same)", który można zdecydowania uaktualnić do "World never gonna be the same without Allen and Fela"...



RIP Tony Allen (1940-2020)

groh

Brak komentarzy: